W harmonii z tradycją…

Jak często odwiedzamy muzea? Myślę, że raczej rzadko. Tymczasem jest to ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu. Takie odwiedziny, dają szansę cofnąć się w czasie, spojrzeć w przeszłość, poznać nasze korzenie, na chwilę się zatrzymać i wyobrazić sobie dawne życie naszych przodków.

 

Taką okazją było kolejne spotkanie z cyklu „Niedziela z kustoszem” w Muzeum Etnograficznym przy Bulwarach im. Marszałka Józefa Piłsudskiego we Włocławku. Tym razem odbyło się ono na wystawie czasowej pt. „W harmonii z tradycją. 40-lecie Oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych we Włocławku. Sztuka ludowa, rękodzieło i rzemiosło. Prace Twórców należących do Oddziału w latach 1981–2021”. Towarzyszyła jej obszerna publikacja poświęcona wszystkim twórcom należącym do włocławskiego Oddziału STL. Uczestników spotkania oprowadzili autorzy wystawy: Dorota Kalinowska, Krystyna Pawłowska, Karolina Bandziak-Kwiatkowska i Michał Kwiatkowski. Wystawa obejmowała ponad 130 prac wykonanych przez 71 twórców, należących do Oddziału STL na przestrzeni 40 lat, reprezentujących takie dziedziny, jak hafciarstwo i koronkarstwo, rzeźbiarstwo, malarstwo, zdobnictwo wnętrz, malowanie fajansu, kowalstwo, garncarstwo, plecionkarstwo oraz zabawkarstwo. Większość obiektów pochodziła ze zbiorów etnograficznych włocławskiego muzeum, a kilka prac zostało wypożyczonych od osób prywatnych.

Specjalnym gościem była pani Aleksandra Zawacka, prezes Oddziału STL we Włocławku, twórczyni zajmująca się zdobieniem wnętrz, papieroplasyką i poezją. Rodowita Kujawianka wraz z mężem, również twórcą ludowym – rzeźbiarzem, prowadziła gospodarstwo rolne w Wichrowicach. Obecnie oboje są emerytami. Ich prace przyozdabiają Muzeum na Bulwarach, ale wiele z nich znajdziemy również w chatach i na terenie skansenu w Kłóbce, będącego oddziałem Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku. Państwo Zawaccy współpracują również z Oddziałem w Zarzeczewie Kujawsko-Pomorskiego  Ośrodka Doradztwa Rolniczego – zawsze są obecni na naszych imprezach targowych.

Tematem pierwszej części wystawy był haft i koronkarstwo. Dorota Kalinowska opowiadała, iż przed wojną haft kujawski pojawiał się tylko na elementach stroju ludowego, przyozdabiano nim fartuchy, halki, czepce, kołnierzyki, kryzy. W czasie wojny i po wojnie stroje nie były noszone i pojawiło się ryzyko zaginięcia tradycji hafciarskiej. Na przełomie lat 40. i 50. XX w. muzealnicy organizowali kursy haftu. Umiejętności przekazywały przedwojenne hafciarki. Organizowano wiele pokazów i konkursów, a prace pokonkursowe często kupowane były do muzeów. W latach 60. wprawne twórczynie ludowe dokonały przeniesienia wzorów haftu kujawskiego na współczesne formy, takie jak bielizna stołowa, pościelowa, elementy współczesnego stroju kobiecego. Było to dość proste, ponieważ haft kujawski biegnie wzdłuż brzegów. Ławo przeniesiono go więc na bieżniki, obrusy, serwety. Dzięki temu haft kujawski został uznany za współczesną sztukę ludową. Eksponaty na wystawie wykonane były przez 16 twórczyń należących do STL. Można było dostrzec, iż haft współczesny nie odbiega w swej formie od tradycyjnego. Prezentowano też koronkarstwo szydełkowe oraz frywolitkę. Formy te nie mają bezpośredniego związku z konkretnymi regionami. Występowały jako elementy wystroju wnętrz już przed wojną, w miastach i na wsi, dlatego Muzeum gromadzi i prezentuje również te prace. Warto je pokazywać, ponieważ liczą się umiejętności i artyzm twórców.

Kolejna część wystawy, prezentowana przez Krystynę Pawłowską, to zdobnictwo obrzędowe, rzeźba, malarstwo. Eksponowane były kwiaty z bibuły, z których tworzono bukiety, tzw. rózgi kujawskie, palmy wielkanocne. Czołową twórczynią w tej dziedzinie jest Aleksandra Zawacka. Światło, kurz, czas sprawiają, że kwiaty te nie są trwałe. Gospodynie przyozdabiające nimi swe chaty musiały co jakiś czas wyrabiać nowe, szczególnie przed świętami. Kwiaty były też ozdobą charakterystycznych dla Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej pająków wykonywanych ze słomy lub trzciny – te dzieła również można było podziwiać. Artystką, która zasługuje na uwagę w tej dziedzinie była Leokadia Wolska, tworzyła ona pająki „kryształowe”, z dodatkowymi zwisającymi elementami. Podobnie działająca do dziś Wanda Okupska z Dobrzelewic, ta jednak dodatkowo jest znana z wyplatanych ze słomy szkatułek, talerzy itp. Na wystawie podziwiano także rzeźbę. Motywacja jej tworzenia była inna, niż w przypadku haftu. Motorem napędowym jest tu bowiem wewnętrzna potrzeba wynikająca z psychiki twórcy, a nie kontynuacja, jak w przypadku haftu. Co prawda są wyjątki, jak na przykład charakterystyczna dla kujawsko-dobrzyńskiej rzeźby ludowej  Matka Boska Skępska. Charakteryzuje się ona symetrią twarzy. Temat Madonny Skępskiej, od czasu jej koronacji w XVIII wieku zdominował sztukę ludową naszego regionu. Przed wojną w większości kapliczek na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej można było spotkać jej przedstawienie. W czasie wojny wiele z nich zostało zniszczonych. Postać Madonny Skępskiej w kapliczkach przydrożnych oraz osóbki w „świętych kątach” w chatach, które szczególnie zaistniały po upadku Powstania Styczniowego, świadczą o tym, iż twórczość rzeźbiarska przed wojną miała głównie charakter sakralny (tzw. rzeźba kultowa). Po wojnie, z wiadomych względów, panował trend odchodzenia od sakralności. Poprzez organizowanie licznych konkursów i wystaw starano się przekonać twórców do tworzenia rzeźb świeckich. Na wystawie zaprezentowano między innymi prace: Karola Ziemko, Feliksa Maika (pierwszego prezesa włocławskiego STL-u), Tadeusza Frąckowiaka, Krzysztofa Zawackiego, Jana Durkiewicza, który jest również malarzem oraz Bogumiły Kamyszek. Nietypowym akcentem były również wyjątkowe rzeźby ceramiczne Stanisława Zagajewskiego, artysty z nurtu art brut (sztuki prymitywnej, intuicyjnej, surowej). Ten ostatni jest szczególną wizytówką Włocławka. Przybył do tego miasta w 1963 roku, gdyż tu, w działającej już wówczas fabryce fajansu, były piece do wypalania ceramiki, które mu udostępniono. Twórcy ci posiadali różne profesje, w ich gronie znajdziemy między innymi nauczyciela, elektryka, technika chemika, rolnika, stolarza. To dowód na to, iż właściwie każdy może z wewnętrznej potrzeby, jeśli taką czuje, złapać dłuto i tworzyć.

Na wystawie nie mogło zabraknąć jakże charakterystycznego dla Włocławka fajansu. Ekspozycję zaprezentowała Karolina Bandziak-Kwiatkowska. Choć nie ma on odniesienia do sztuki ludowej, w okresie powojennym malarki fajansu wstępowały do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Dzięki temu miały możliwość pozyskiwania stypendiów, które między innymi kupować biskwit, czyli półfabrykat ceramiczny będący wstępnie spieczoną masą ceramiczną, po pierwszym wypaleniu, niepokrytą szkliwem. Ćwiczyły na nim swe umiejętności. Malarnia i piece do wypału w fabryce fajansu były im udostępniane po godzinach pracy. Na wystawie zaprezentowano prace 25 osób, wśród których znalazł się jeden mężczyzna, Stanisław Wichrowski. Pierwsze wzory fajansowe powstały w latach 20. ubiegłego wieku. Malarki pracowały według określonego kanonu, ale mogły wykazywać swą inwencję twórczą odnośnie wzorów. Stąd każdy twórca wytworzył swój specyficzny, charakterystyczny styl. W okresie powojennym najbardziej utytułowanymi, wielokrotnie nagradzanymi malarkami były Kazimiera Rzeczkowska i Jadwiga Kiełkowska. Ich prace również znalazły się na wystawie. Malarki, ucząc się, wprawiały się na uszkodzonym fajansie lub na skorupach. Dopiero wyszkolona malarka trafiała do malarni w fabryce fajansu. Nie od razu też malowała pełne wzory. Na początku były to prace uzupełniające inne malatury. Dopiero po zdobyciu doświadczenia, w czym pomagała przynależność do STL, stawały się pełnoprawnymi malarkami fajansu, który stał się częścią tradycji regionu. Choć nie wiąże się on bezpośrednio z folklorem, wpisał się bardzo mocno w świadomość mieszkańców Włocławka.

Oprócz wymienionych wcześniej, zwiedzający mogli obejrzeć eksponaty i posłuchać opowieści Michała Kwiatkowskiego na temat garncarstwa, zabawkarstwa, plecionkarstwa oraz kowalstwa artystycznego. Do włocławskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych należało tylko dwóch garncarzy – Wojciech Mularski i Stanisław Stępkowski. W garncarstwie transmisja umiejętności następowała z ojca na syna. Garncarze najpierw tworzyli formy użytkowe. Z czasem, gdy w sprzedaży pojawiały się naczynia wytwarzane fabrycznie, garncarstwo zaczęło realizować się na płaszczyźnie zdobnictwa artystycznego. Zmienili się odbiorcy produktów, nie byli to już mieszkańcy wsi, ale miast, chcący przyozdobić wnętrza swych domów. Dla Kujaw charakterystyczna jest ceramika siwa (czarna). Zainteresowanie nią w latach 80. spadło, zaczęto więc wytwarzać ceramikę brązową. Zabawkarstwo nie miało swych przedstawicieli w STL. Dopiero niedawno pojawił się Roman Gawliński, którego prace zaprezentowano na wystawie. Dawniej zabawek jako takich nie produkowano. Powstawały one gdzieś na marginesie, tworzone przez rodziców, wujków itp. Stąd można je określić jako rękodzieło. Interesującym wątkiem dawnego rękodzielnictwa jest plecionkarstwo. Wyplatanie, tworzenie form użytkowych, było niegdyś powszechne na wsi. Tam, gdzie były dogodne warunki, tereny podmokłe obfitujące w wiklinę, całe rodziny specjalizowały się w wyplataniu. Na wystawie zaprezentowano zaś koszyki wyplatane z korzeni sosny autorstwa Antoniego Wasielewskiego z Adaminowa. Mieszkał on w otoczeniu lasów sosnowych. Gdy prowadzono wyręby drzew, pan Antoni pozyskiwał korzenie, które były giętkie i sprężyste. Przecinał je na cienkie taśmy i otrzymywał materiał do wyplatania. Na uwagę zasługuje również kowalstwo artystyczne, które w obliczu powszechnie dostępnych wyrobów fabrycznych, przeżywa nie najłatwiejsze chwile. Dawniej kowalstwo pełniło głównie funkcję użytkową, zdobnictwo zaś funkcjonowało na dalszym planie. Dziś jest odwrotnie – siłą kowalstwa są wyroby artystyczne. W naszym regionie obecnie największymi osiągnięciami mogą poszczycić się dwie rodziny kowalskie: Jędrzejewscy z Osięcin oraz Szmitowie z Piotrkowa Kujawskiego.

Na zakończenie prezes Aleksandra Zawacka zachęcała zwiedzających do zajęcia się rękodziełem. Mówiła, iż wśród członków STL są głównie emeryci, ale pojawiają się również młode osoby, dzięki czemu, jak mówi pani Ola – „coś po sobie zostawią i przekażą”. Oddział jest mały, ale działa prężnie, promując Kujawy, które są już rozpoznawalną marką. Pani Ola nie tylko opowiedziała o sztuce ludowej z perspektywy twórcy, ale też w ujmujący sposób podzieliła się z uczestnikami spotkania swoją poezją.

Zachęcam wszystkich do śledzenia ofert muzeów. Wizyta w nich może być doskonałą odskocznią od codzienności, wpłynie na nasz rozwój osobisty, jest to też ciekawa propozycja spędzenia wolnego czasu. Może podczas zwiedzania odżyją wspomnienia z dawnych lat, może ta przeszłość zamknięta w eksponatach zainspiruje nas i wpłynie na naszą przyszłość?

 

 

Uczestnicy wystawy – druga od prawej – Aleksandra Zawacka, prezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych Oddział we Włocławku

Fajans włocławski

Jesienna orka, Jan Durkiewicz

Krata okienna, Andrzej Jędrzejewski

Kryza, Regina Majchrzak

Matka Boska Ostrobramska Karola Ziomko w otoczeniu rózg kujawskich Aleksandry Zawackiej

Matka Boska Skępska, Krzysztof Zawacki
 

Tekst i fot. Anna Dykczyńska, KPODR

Skip to content