Rolnictwo Wspierane przez Społeczność to partnerstwo pomiędzy rolnikami a konsumentami, w którym ryzyko i korzyści związane z produkcją rolną są dzielone pomiędzy członków grupy.
Model rolnictwa wspieranego przez społeczność narodził się w Japonii w latach 70. XX wieku, gdzie grupa gospodyń domowych, w obawie przed skutkami nadmiernego stosowania środków ochrony roślin w uprawach, nawiązała współpracę z rolnikami ekologicznymi. W Japonii takie umowy są nazywane „Teikei”, co oznacza „jedzenie z twarzą rolnika”.
Rolnictwo Wspierane przez Społeczność to alternatywny model współpracy pomiędzy rolnikami, a konsumentami. Taki rodzaj partnerstwa tworzy sprzyjające warunki działalności dla niewielkich gospodarstw rolnych. Relacja między obiema grupami opiera się na zaufaniu, komunikacji, wzajemnym wsparciu i szacunku.
RWS to znakomity przykład skracania łańcucha dostaw, omijania pośredników, produkcji żywności wysokiej jakości oraz wzajemnego zaufania pomiędzy producentami a członkami społeczności. Jest to również sposób na budowanie trwałych relacji w grupie, wymianę doświadczeń, angażowanie się we wspólną sprawę.
Wege punkt – warzywny paczkomat w Toruniu
Na jakich zasadach funkcjonuje RWS?
Podstawą funkcjonowania RWS-u jest wzajemne zaufanie. W skrócie można powiedzieć, że rolnik produkuje żywność dla społeczności, a członkowie odbierają produkty w zamian za uzgodnioną wcześniej opłatę (w formie abonamentu). Jeszcze długo przed sezonem wegetacyjnym rolnik ogłasza nabór na nowy sezon. Po ustaleniu ilu będzie odbiorców i jakimi środkami finansowymi będzie dysponował, zaczyna planowanie ilości i rodzaju upraw, które będą dostępne dla członków społeczności.
W 2016 r. zostały określone najważniejsze zasady i wartości definiujące Rolnictwo Wspierane przez Społeczność, a są to:
- Troska o glebę, wodę, nasiona i inne dobra wspólne przy stosowaniu praktyk rolnośrodowiskowych,
- Traktowanie żywności jako dobra wspólnego, nie jako towaru;
- Wytwarzanie żywności w skali, która uwzględnia dobrostan ludzi oraz jest zakorzeniona w lokalnej wiedzy i lokalnych uwarunkowaniach;
- Godne warunki pracy i wynagrodzenie dla wszystkich osób zaangażowanych w wytwarzanie żywności;
- Szacunek dla środowiska naturalnego i dbałość o dobrostan zwierząt;
- Powszechna dostępność do świeżej, lokalnej, sezonowej, zdrowej i różnorodnej żywności;
- Budowanie społeczności poprzez zawiązywanie bezpośrednich i długotrwałych relacji w oparciu o dzielenie odpowiedzialności, ryzyka i korzyści;
- Zaangażowanie stron opierające się na zaufaniu, zrozumieniu, szacunku, przejrzystości działań i współpracy;
- Wzajemne wsparcie i solidarność, które rozciąga się poza granice państw.*
Jak każde przedsięwzięcie rolnictwo wspierane społecznie niesie ze sobą korzyści i wyzwania, i to zarówno dla rolników, jak i konsumentów.
Co może pozytywnego przynieść RWS dla rolników? Przede wszystkim: wsparcie finansowe ze strony odbiorców żywności na początku sezonu, skupienie się na uprawach, a nie na szukaniu rynków zbytu, większy zysk z bezpośredniej sprzedaży, ograniczenie marnowania żywności, bezpośredni kontakt z odbiorcami oraz pomoc konsumentów w wyborze uprawianych gatunków warzyw i owoców.
Konsumenci jako ostatnie ogniwo łańcucha dostaw ze strony RWS mogą liczyć na: cotygodniową dostawę sezonowej, świeżej żywności ze znanego źródła, wzbogacenie diety w nieprzetworzone produkty bogate w witaminy i składniki mineralne, oszczędność czasu poświęconego na zakupy, możliwość spróbowania nieznanych dotąd odmian warzyw, owoców i ziół oraz oczywiście na bycie częścią lokalnej społeczności.
Rolnictwo wspierane społecznie niesie ze sobą również wiele dobrego dla środowiska. Dzięki takiemu systemowi gospodarowania utrzymywana jest żyzność gleby, różnorodność biologiczna, ogranicza się transport i zużycie opakowań.
Na wiele korzyści mogą liczyć członkowie społeczności RWS, a jakie stoją przed nimi wyzwania? Dla rolników największym wyzwaniem może okazać się znalezienie grupy odbiorców zdecydowanych na kilkumiesięczną współpracę, utrzymanie stałego kontaktu z odbiorcami o stanie upraw i planowanych dostaw. Kłopotliwe dla producentów może okazać się planowanie różnorodnej produkcji, oszacowanie wielkości i składu paczek, rozwiązywanie problemów z nieurodzajem czy sprawy organizacyjne związane z wizytami odbiorców w gospodarstwie, np. na koniec sezonu. Konsumenci natomiast muszą stawić czoła takim wyzwaniom, jak: płatność z góry przed sezonem wegetacyjnym, ograniczenie wyboru (otrzymujesz to co jest, a nie to co wybierasz), pomoc w organizacji odbiorów paczek, zgoda na otrzymanie mniejszych paczek w przypadku słabych plonów, pomysłowość w zagospodarowaniu większej ilości warzyw, by ograniczyć marnowanie żywności, czy zobowiązanie do regularnego odbioru paczek.
RWS w Dobrzyniu nad Wisłą
Na terenie gminy Dobrzyń nad Wisłą (powiat lipnowski) znajduje się gospodarstwo działające w myśl rolnictwa wspieranego społecznie. Prowadzą je, już od 10 lat, państwo Adrianna Augustyniak i Bartłomiej Kembłowski. Obecnie w sezonowe warzywa i zioła zaopatrują blisko 500 rodzin z Torunia i Warszawy.
Niedawno spotkałam się z panią Adrianną, by bliżej poznać historię ich działalności związanej z rolnictwem wspieranym przez społeczność.
Adrianna Augustyniak i Bartłomiej Kembłowski podczas pracy przy ziołach w tunelu
Warzywa z gospodarstwa pani Adrianny i pana Bartłomieja
Milena Gawrońska: Pani Adrianno skąd w ogóle pomysł na tak niszową formę prowadzenia gospodarstwa rolnego?
Adrianna Augustyniak: Oboje z mężem pochodzimy ze wsi, więc nie był to „skok na głęboką wodę”. Moi rodzice posiadają rolnicze wykształcenie, a teściowie od lat uprawiali warzywa i sprzedawali je na targowisku. Jednak coraz częściej pojawiały się problemy ze zbytem towaru oraz zapłatą za sprzedawane warzywa. Widząc kłopoty rodziców postanowiliśmy coś z tym zrobić. Na pewien czas zrezygnowaliśmy z pracy zawodowej i poświęciliśmy się pracy na roli, by sprawdzić czy to dobra decyzja. W tym czasie odezwała się do nas kooperatywa warszawska, czy nie chcielibyśmy „wejść” w RWS. Po przeanalizowaniu wszystkich możliwości, zgodziliśmy się.
M.G.: Jak wyglądały początki Państwa pracy w RWS?
A.A.: Na początku pracowaliśmy na 4 hektarach. Praktycznie wszystkie prace, począwszy od przygotowania rozsady, pielęgnację, zbiór, przygotowanie paczek czy dystrybucję, robiliśmy sami. Mimo że praca w gospodarstwie i kontakt z naszymi klientami dawała nam dużo satysfakcji, to fizycznie nie dawaliśmy już rady. Musieliśmy zatrudnić dodatkowe osoby do pomocy, by móc nadążyć ze wszystkimi pracami. Metodą „prób i błędów” dostosowaliśmy odmiany i metody produkcji do warunków w gospodarstwie. Po tylu latach doskonale już wiemy co sadzić, a czego nie.
M.G.: A jak zdobyliście Państwo pierwszą grupę odbiorców?
A.A.: Z racji tego, że oboje studiowaliśmy w Toruniu, zorganizowaliśmy spotkanie informacyjne w jednej z toruńskich kawiarni. Informację o tym wydarzeniu umieściliśmy na naszym profilu FB. Dzięki temu w spotkaniu uczestniczyło 30 osób i to był zalążek naszej grupy RWS.
M.G.: Czy obecnie, po tych 10 latach, macie Państwo problem ze znalezieniem nowych członków grupy?
A.A.: Aktualnie sytuacja wygląda dużo lepiej. Przez te 10 lat nabraliśmy już doświadczenia w poszukiwaniu nowych klientów, wiele osób przychodzi do nas z polecenia. Obecnie mamy podpisanych blisko 500 umów, co jest bardzo dużą liczbą w skali Europy. Chcę nadmienić, że nie są to zawsze te same osoby. Jedni przychodzą, inni rezygnują, bo dochodzą do wniosku, że to nie dla nich. Rotacja osób kształtuje się na poziomie 20% w skali roku. Jest to dobre zjawisko, które wprowadza nową energię do grupy.
M.G.: Jak wygląda system dystrybucji paczek?
A.A.: Skompletowane paczki rozwozimy od wtorku do piątku do Torunia i Warszawy. We wcześniej ustalonym miejscu i godzinie paczki są rozdzielane. Przy dystrybucji często pomagają klienci. Posiadamy również w Toruniu wege punkt, czyli taki warzywny paczkomat. Jest to wygodna forma odbioru dla tych osób, które nie mogą odebrać paczki o danej godzinie.
M.G.: Co według Pani jest najważniejsze przy prowadzeniu tego typu działalności?
A.A.: Myślę, że z naszej strony to uczciwość i zaangażowanie w to, co robimy. Bez tego grupa by nie istniała. Poza tym komunikacja między nami a klientami, informowanie ich na bieżąco jak wygląda sytuacja w gospodarstwie, np. o niekorzystnych warunkach pogodowych (susza) czy planowanych zbiorach danego warzywa.
Ważne jest również, by zachować równowagę między pracą a życiem prywatnym, ponieważ zdarzają się sytuacje, że grupowicze chcieliby nas odwiedzać w weekendy, a my też potrzebujemy czasu dla siebie i dla rodziny, tym bardziej, że pracujemy również w soboty.
Na koniec każdego sezonu organizujemy nasze „Dobrzynki”, w których uczestniczą członkowie grupy wraz z dziećmi. Jest to wspaniała okazja do rozmów, wymiany doświadczeń, po prostu by spędzić razem czas i się bliżej poznać.
„Dobrzynki 2023” – spotkanie członków grupy RWS w Dobrzyniu nad Wisłą
M.G.: Rolnictwo wspierane przez społeczność to jak dotąd niszowy sposób prowadzenia gospodarstwa rolnego, czy widzi Pani szansę na to, by ta idea stała się bardziej rozpowszechniona?
A.A.: Myślę, że taka sytuacja wynika z tego, że nie ma jeszcze w Polsce instytucji, która by tym tematem zajęła się na poważnie. Współpraca między rolnikami działającymi w RWS a instytucjami zwiększyłaby możliwości dotarcia do większej ilości odbiorców, np.: w biurowcach czy uczelniach.
M.G.: Czy chciałaby Pani coś przekazać naszym czytelnikom, być może zainteresowanym ideą rolnictwa wspieranego przez społeczność?
A.A.: Cóż, chyba jedynie to, żeby się nie bali rozpoczęcia takiej działalności, ponieważ mogą liczyć na pomoc ze strony koordynatora oraz innych RWS-owiczów we wszystkich aspektach. Początki mogą być trudne, ale nie należy się tym zniechęcać, tylko dążyć do realizacji zamierzonych celów. Do dalszego działania napędza nas świadomość tego, że warzywa, które uprawiamy są przyjazne środowisku i ludziom.
M.G.: Bardzo dziękuję za rozmowę i chciałabym powiedzieć, że jestem pod wrażeniem Państwa zaangażowania i ogromu pracy, jaki wkładacie w prowadzenie gospodarstwa. Mogę tylko pozazdrościć tym, którzy co tydzień odbierają tak wspaniałe i świeże warzywa.
RWS-y mogą być odpowiedzią na znikające, małe gospodarstwa rodzinne (konwencjonalne lub ekologiczne), które były zawsze rezerwuarem bioróżnorodności, biorąc pod uwagę wielość gatunków roślin i zwierząt. Ze względu na to, że zwiększa się świadomość konsumentów, co do pochodzenia i sposobu wytwarzania żywności, Rolnictwo Wspierane przez Społeczność ma szansę zaistnieć. Potrzeba tylko lub aż determinacji i zaangażowania, by rozpowszechniać tę ideę wśród mieszkańców miast i wsi – potencjalnych uczestników grupy RWS.
Milena Gawrońska, KPODR
Fot. archiwum A. Augustyniak i B. Kembłowskiego